Znamy już wyznawców życia, gdzie liczy się „tu i teraz”. Rodzi się nam jednak inna kategoria konsumentów. Ci nowi są żądni stałej gratyfikacji w postaci doświadczeń, przeżywania tego co było z nadzieją na więcej. Tym samym kreują nową modę – foreverism.
Ukuty przez pionierów termin foreverism oznacza nieustający proces komunikacji, budowania relacji, udoskonalania produktów. Dzięki nowym technologiom powstały platformy pozwalające na swobodny kontakt bez względu na czas i miejsce.
Stąd magnes i siła tworzenia społeczności, mikroblogów czy dynamicznie rozwijających się usług mobilnych pokonujących wiele barier.
Obecny na zawsze
Chociaż nie dziwią już nas profile internetowe czy inna forma obecności „na łamach” WWW, to w kategoriach fenomenu możemy mówić o skali i zakresie tego zjawiska.
Blisko miliard osobistych witryn, profili, blogów, itp. budują ciągle aktualizowane tomy internetu, z których ciężko zostać wymazanym.
Jeżeli dodamy do tego fakt, iż w ciągu ostatnich trzech lat liczba użytkowników serwisów noszących choćby znamiona społeczności wzrosła 4-krotnie (a nastolatkowie reprezentowani są tam niemal w 100%) oddaje to ogromną skalę zjawiska.
Rozmowy forever
Ludzie zawsze lubili rozmawiać, a przynajmniej utrzymywać więź. Dlatego świadomość, iż mogę być cały czas na bieżąco z informacjami lub w kontakcie z przyjaciółmi, rodziną, a nawet obcymi czy wrogami zachęca do wzięcia udziału w nowy wymiarze komunikowania. Takiej szansy nie mogą zaprzepaścić także marketerzy…
I chociaż sieć obfituje w liczne uwagi na chatach, komentarzach na forach dyskusyjnych czy e-maile czekające na odpowiedź, to dzięki komunikacji real-time w pełni tego słowa znaczeniu – trudno zignorować konsumenckie sugestie, reklamacje, pytania, opinie.
Zaletą nowych narzędzi jak Twitter jest ograniczenie pojemności informacji = konkretna odpowiedź. Serwis pozwala na jednorazowy wpis do maksymalnie 150 znaków. Platforma jest z powodzeniem wykorzystywana w działaniach Public Relations. A już wkrótce czekają nas zakrojone na szeroką skalę działania sprzedażowe.
Na razie platformy mikroblogowe udzielają konkretnych wskazówek i pomocy. Zarządzaniem kontaktami z użytkownikami-klientami zajmują się w dużych firmach i korporacjach szefowie BOK-ów, call-center czy menedżerowie z zakresu działań e-marketingu.

Rys 1. Mikroblogowanie wielkich marek – rozmowy forever
Produkty typu beta forever
Mając na względzie permanentne doskonalenie produktu, wielu producentów swoim wyrobom nadaje etykietę “beta”. Zaczerpnięty z języka informatyków termin jest powszechnie wykorzystywany przez firmy, które angażując wielu konsumentów, konsultantów i ekspertów udoskonalają pierwotną koncepcję.
Dodanie łatki „beta” to także komfort psychiczny brand managera, który lojalnie uprzedza konsumenta, iż jego towar ostatecznie nie został jeszcze przetestowany a cykl produkcyjny niedokończony.
Czasem trudno w to uwierzyć, bo przecież poczta Google’a – popularny Gmail – przez ostatnie 5 lat nosiła w swoim logo nazwę BETA. Dopiero przed rokiem ostatecznie Google wraz z kilkoma innymi aplikacjami jak kalendarz czy komunikator został oddany jako pełnowartościowy produkt.
Oryginalnym przykładem wersji beta jest Tcho – czekolada z San Francisco. Producent wypuścił na rynek tzw. beta editions swojej gorzkiej czekolady. Co 36 godzin konsumentom prezentowana była nowa wersja ciemnej czekolady. Dopiero po 1026-ej iteracji produktu, Tcho otrzymało nazwę 1.0. Teraz z etykietą beta jest nowo otwarty Beta Factory Story w San Franciso…
Firma przyznaje, iż proces beta był im potrzebny by uzyskać informacje od konsumentów. Następnie je uwzględnić i zaadaptować w procesie produkcyjnym, tak by optymalny smak mógł święcić sukcesy rynkowe. Nawet opakowanie zaprezentowane na Rys 3. prezentuje czasową wersję opakowania czekoladek…
Przyszłość foreverism
Zjawisko foreveryzmu dotyczyć będzie już wkrótce nas wszystkich. Ważne jest trzymanie się pierwszeństwa – zasady kluczowej w marketingu. Dzięki platformom komunikacji w czasie rzeczywistym wiele firm będzie musiało na nowe tory przestawić swoją strategię komunikacji.
Z drugiej strony oparciem dla wielu producentów jest łatka „beta” pozwalająca oprzeć się krytyce, a nawet zaangażować konsumentów w doskonalenie finalnej wersji produktu.
Nie bez znaczenia jest też przy tym szansa budowania relacji z otoczeniem rynkowym. Dzięki przejrzystości i konkretom, wielu konsumentów z pewnością doceni nowe marki lub utwierdzi się w swoich dotychczasowych wyborach.
Na podstawie: TrendWatch
Zobacz także
» Premium » Foreverism, czyli rzeczywistość niedokończona