Nadchodzi nowe na rynku napojów energetyzujących. Wiele lat sztucznego „nakręcania się”, wyciskania potu, nadmiernego eksploatowania ciała i umysłu przechodzi na boczne tory. Teraz przyszedł czas na tzw. spowalniacze lub anty-wspomagacze.
Po wielu latach spędzonych na wspomaganiu organizmu pobudzającymi napojami w rodzaju Red Bulla, konsumentom proponowane jest relaks, zwolnienie tempa i wyciszenie się. Jak to osiągnąć? Skoro można sztucznie pobudzić organizm tauryną czy guaraną, dlaczego nie sięgnąć po orzeźwiające napoje anty-wspomagacze? Obecnie na rynku jest już ich kilka. I chociaż nazwy produktów nie są jeszcze znanymi wszem i wobec, to kto wie czy Drank, Purple Stuff, Mary Jane czy Slow Cow nie staną się tak znanymi markami jak austriacki Red Bull czy produkowanie lokalnie Tiger.
Dlaczego konsumenci mają sięgać właśnie po te marki?
Komunikacja Slow Cow oparta jest o motywy dalekiej Azji. Kanadyjski producent napoju obiecuje konsumentowi relaksujący zabieg akupunktury w każdej puszce. Produkt zawiera jedynie składniki znane ze swojego uspokajającego i wyciszającego działania, tj.: tianina, rumianek, waleriana, pasiflora. Tym razem kofeina została wyeliminowana, gdyż może wywoływać lekkie stany lękowe. Napój ma za zadanie budowanie jasności umysłu poprzez wprowadzanie go w stan głębokiego relaksu bez efektów ubocznych. Te ostatnie mają pojawiać się w postaci nagłego spadku formy po ustąpieniu działania napojów energetycznych bazujących na kofeinie i innych substancjach pobudzających.
Co z kolei wyróżnia napój Mary Jane w swojej kategorii? Podczas gdy większość napojów antyenergetyzujących nadal jest oparta na składnikach takich jak tianina, melatonina i płatki róży, Mary Jane swój sekret kryje w nowym zastosowaniu ekstraktu z kawy. Przekazy promocyjne tego napoju zapewniają konsumentów o jego dobroczynnym wpływie na stan błogiego relaksu połączonego z pełną czujnością umysłu. Kawa jest znana ze swojego wykorzystania jako napój ceremonialny, parzony od tysięcy lat na wyspach Pacyfiku. Wywołuje podobny efekt upojenia i beztroski jak alkohol, jednak bez jego ubocznych skutków związanych z „syndromem dnia następnego”. Widoczne, a raczej odczuwalne skutki spożycia tego drinku występują już po 10-30 minutach i zazwyczaj utrzymują się od jednej do dwóch godzin. Poza kawą, napój Mary Jane zawiera zioła o działaniu uspokajającym stosowane w leczeniu stanów lękowych i bezsenności.
Biorąc pod uwagę fakt, że niemal cały świat znajduje się w stanie recesji, z pewnością nikomu nie ubyło ani stresu ani trosk. Tym samym właśnie teraz jest szansa, by napoje relaksujące stały się nowymi napojami pozytywnie energetyzującymi, dającymi konsumentom spokój i relaks. Z pewnością czeka je jednak ostra walka z tradycyjnymi już „wspomagaczami”, znakiem naszych dynamicznych czasów. W najgorszym wypadku, ta kategoria stanie się ciekawą niszą i kolejnym dowodem, że w marketingu nigdy nie wieje nudą…
Na podstawie: www.relaxingsoda.com, www.slowcowdrink.com
Foto: https://www.flickr.com/photos/happy-meal/3125616211
Zobacz także
» IDEA » Antyenergetyczny kult luzu